Stanęłam jak wryta.
-Artur!-wrzasnęłam po chwili.Uklękłam przy nim i mocno ścisnęłam jego dłoń.Łzy spływały mi po policzkach.-Proszę,nie rób mi tego!-dodałam po chwili.Zauważyłam strażników.
-Biegnijcie po lekarza,szybko!-wrzasnęłam.Po chwili przyszedł lekarz i zabrali go.Usiadłam na schodach i zaczęłam płakać.Nie chciałam go stracić.Kochałam go tak bardzo.
Artur?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz