Wsiadłem na konia i pojechałem dalej w góry. Kiedy nie było już drogi wzbiliśmy się w powietrze. Kiedy byliśmy już na szczycie zobaczyłem jaskinię. Zsiadłem z konia i poszedłem w głąb jaskini. Nagle zobaczyłem kapłankę Voodoo. Podszedłem do niej i zauważyłem że tworzy nowego konia Voodoo.
- Witaj matko Voodoo. Pozwól mi wziąć konie które ty stworzyłaś do obrony mego królestwa.
- A bieżaj że je syneczku. Kukły ich są zniszczone więc nie mam nad nimi władzy.- Powiedziała. Skłoniłem się grzecznie i wyszedłem. Wsiadłem na konia i wróciłem do Anny.
Anna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz