Weszłam do komnaty i stanęłam przed Arturem.
-Przepraszam...-zaczęłam.-Przepraszam,że tak się odezwałam do Ciebie.Nie mam humoru,a do tego martwię się o Ciebie.Naprawdę przepraszam.-powiedziałam,a oczy momentalnie mi się zaszkliły.Spuściłam głowę i wbiłam wzrok w ziemię jakby to była najciekawsza rzecz na świecie.
Artur?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz