"To musi być ona" pomyślałem.
- Jestem Artur. Wędruję po królestwach i szukam miejsca do zamieszkania.- Skłamałem choć tego nie chciałem. Nie chciałem aby pokochała mnie jako król lecz jako normalnego człowieka. Nagle na placu zauważyłem dwie kobiety kłócące się o dziecko.
- To mój syn!- Krzyczały jedna przez drugą.
- Co się stało drogie panie.- Zapytałem.
- Ona ukradła mi dziecko bo jej syn umarł.- Powiedziała jedna.
- Nie to ona moje!- Krzyknęła druga.
- Przetnijcie dziecko na pół i niech każda weźmie po połowie.- Zaproponowałem.
- Niech tak będzie.- Powiedziała druga kobieta.
- Nie pozwolę zabić mojego syna. Nich ona go weźmie ale go nie zabijajcie.- Powiedziała pierwsza.
- Wiec kobieto weź swego pierworodnego a ty odejdź.- Zarządziłem.
- Niech król to rozsądzi.- Powiedziała druga nie wierząca moim słowom. Odeszły.
- Jak masz na imię panienko?- Zapytałem.
- Czy idziesz zobaczyć wyrok króla?- Dodałem odchodząc.
Anna?
Anna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz