Zobaczyłem koni. Miał ogniste skrzydła i cały otoczony był ogniem. Wyciągnąłem złoty sznur i zarzuciłem mu go na szyję. Koń nawet nie wierzgnął. Podszedł do mnie i od razu był już ujeżdżony. Podszedłem do Anny i powiedziałem:
- Dziwne. To chyba przez ten sznur.
Anna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz