Uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
-Jak myślisz,skoro jest to mój najpiękniejszy dzień w życiu.-po tych słowach pocałowałam go.
Artur?
sobota, 17 maja 2014
Od Anny C.D. Artur Ślub
sobota, 10 maja 2014
Od Artura Ślub
Wstałem z samego rana. Byłem w takiej samej formie jak poprzedniego dnia. Wziąłem swój kielich i wlałem do niego przygotowane w nocy eliksiry. Wypiłem je. Po chwili rany zaczęły się goić a dawne siły mi wróciły.
- No i teraz jest dobrze.- Powiedziałem. Wiedziałem że będą działały tylko przez dzień ale to zawsze coś. Wyciągnąłem z szafy ubranie i je założyłem. Nagle ktoś zastukał do drzwi.
- Wejść.- Powiedziałem. W drzwiach stanął złotnik.
- Panie przygotowaliśmy insygnia koronacyjne dla Ciebie.- Powiedział.
- A co z insygniami dla królowej?- Zapytałem.
- Prawie gotowe.- Powiedział.
- Przynieście je kiedy będą gotowe.- Odrzekłem. Po chwili wszedł rzemieślnik i kowal.
- Słucha?- Zapytałem.
- Panie dwa nowe trony są już gotowe.- Powiedział rzemieślnik.
- Twój miecz też panie.- Powiedział kowal.
- To dobrze możecie już iść.- Powiedziałem. Usiadłem na łóżku i czekałem. Nagle wpadł złotnik z jego pomocnikiem niosąc dwie skrzynie.
- Panie te są dla Ciebie.- Powiedział podając mi jedną ze skrzyń. Otworzyłem ją i wyciągnąłem koronę.
- Bardzo ładna.- Powiedziałem przyglądając się jej. Odłożyłem ją i wziąłem berło.
- Berło też niezłe.- Powiedziałem. Wziąłem jabłko i obejrzałem je.
- Bardzo ładne.- Powiedziałem.
- Panie pozwoliłem zrobić sobie jeszcze drugie.- Powiedział mistrz i podał mi drugie.
- Teraz już sam nie wiem które ładniejsze.- Zaśmiałem się. Włożyłem wszystko do skrzyni. Mistrz podał mi drugą. Otworzyłem je i wyjąłem koronę.
- Ana będzie w niej wyglądała pięknie.- Powiedziałem. Odłożyłem ją i wziąłem berło.
- Też jest piękne.- Powiedziałem. Odłożyłem berło i sięgnąłem po jabłko.
- Jest przecudowne.- Powiedziałem.
- Panie wykonaliśmy też koronę ślubną dla Ciebie i diadem dla twej narzeczonej.- Powiedział złotnik. Podał mi koronę i diadem.
- Są piękne. Proszę zanieście ten diadem Annie. Ja przed ślubem nie mogę jej zobaczyć.- Powiedziałem. Mistrz skinął głową i wyszedł. Po chwili przyszedł krawiec.
- Panie przyniosłem Ci płaszcz.- Powiedział i podał mi go.
- Dziękuję.- Powiedziałem i wziąłem go.
Założyłem go i pożegnałem mistrza. Po chwili przyszedł bibliotekarz.
- Panie znalazłem księgę koronacyjną. Proszę oto ona.- Powiedział i podał mi ją.
- Dziękuję.- Powiedziałem. Wziąłem księgę i położyłem ją na stole. W końcu nadeszła godzina ślubu. Poszedłem do kościoła i stanąłem przy papieżu. Po chwili weszła Anna. Wyglądała cudownie. Po chwili stała już koło mnie. Zaczął się ślub. Papież mówił coś ale nie słuchałem go bo byłem zapatrzony w Annę w końcu jednak musieliśmy powtarzać za nim:
-Ja Artur biorę sobie Ciebie Anno za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Ja Anna biorę sobie Ciebie Arturze za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. Po chwili podał mi obrączkę i założyłem ją na palec Anny mówiąc:
- Anno przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Arturze przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Możecie się pocałować.- Powiedział papież. Pocałowaliśmy się. Wszyscy zaczęli wychodzić z kościoła.
Wesele udało nam się zorganizować wspaniałe.
- Jak się czujesz kochanie?- Zapytałem.
Anna?
- No i teraz jest dobrze.- Powiedziałem. Wiedziałem że będą działały tylko przez dzień ale to zawsze coś. Wyciągnąłem z szafy ubranie i je założyłem. Nagle ktoś zastukał do drzwi.
- Wejść.- Powiedziałem. W drzwiach stanął złotnik.
- Panie przygotowaliśmy insygnia koronacyjne dla Ciebie.- Powiedział.
- A co z insygniami dla królowej?- Zapytałem.
- Prawie gotowe.- Powiedział.
- Przynieście je kiedy będą gotowe.- Odrzekłem. Po chwili wszedł rzemieślnik i kowal.
- Słucha?- Zapytałem.
- Panie dwa nowe trony są już gotowe.- Powiedział rzemieślnik.
- Twój miecz też panie.- Powiedział kowal.
- To dobrze możecie już iść.- Powiedziałem. Usiadłem na łóżku i czekałem. Nagle wpadł złotnik z jego pomocnikiem niosąc dwie skrzynie.
- Panie te są dla Ciebie.- Powiedział podając mi jedną ze skrzyń. Otworzyłem ją i wyciągnąłem koronę.
- Bardzo ładna.- Powiedziałem przyglądając się jej. Odłożyłem ją i wziąłem berło.
- Berło też niezłe.- Powiedziałem. Wziąłem jabłko i obejrzałem je.
- Bardzo ładne.- Powiedziałem.
- Panie pozwoliłem zrobić sobie jeszcze drugie.- Powiedział mistrz i podał mi drugie.
- Teraz już sam nie wiem które ładniejsze.- Zaśmiałem się. Włożyłem wszystko do skrzyni. Mistrz podał mi drugą. Otworzyłem je i wyjąłem koronę.
- Ana będzie w niej wyglądała pięknie.- Powiedziałem. Odłożyłem ją i wziąłem berło.
- Też jest piękne.- Powiedziałem. Odłożyłem berło i sięgnąłem po jabłko.
- Jest przecudowne.- Powiedziałem.
- Panie wykonaliśmy też koronę ślubną dla Ciebie i diadem dla twej narzeczonej.- Powiedział złotnik. Podał mi koronę i diadem.
- Są piękne. Proszę zanieście ten diadem Annie. Ja przed ślubem nie mogę jej zobaczyć.- Powiedziałem. Mistrz skinął głową i wyszedł. Po chwili przyszedł krawiec.
- Panie przyniosłem Ci płaszcz.- Powiedział i podał mi go.
- Dziękuję.- Powiedziałem i wziąłem go.
Założyłem go i pożegnałem mistrza. Po chwili przyszedł bibliotekarz.
- Panie znalazłem księgę koronacyjną. Proszę oto ona.- Powiedział i podał mi ją.
- Dziękuję.- Powiedziałem. Wziąłem księgę i położyłem ją na stole. W końcu nadeszła godzina ślubu. Poszedłem do kościoła i stanąłem przy papieżu. Po chwili weszła Anna. Wyglądała cudownie. Po chwili stała już koło mnie. Zaczął się ślub. Papież mówił coś ale nie słuchałem go bo byłem zapatrzony w Annę w końcu jednak musieliśmy powtarzać za nim:
-Ja Artur biorę sobie Ciebie Anno za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Ja Anna biorę sobie Ciebie Arturze za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. Po chwili podał mi obrączkę i założyłem ją na palec Anny mówiąc:
- Anno przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Arturze przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Możecie się pocałować.- Powiedział papież. Pocałowaliśmy się. Wszyscy zaczęli wychodzić z kościoła.
Wesele udało nam się zorganizować wspaniałe.
- Jak się czujesz kochanie?- Zapytałem.
Anna?
środa, 30 kwietnia 2014
Od Artura Cd Anna
- No dobrze trzeba się wyspać. Dobranoc.- Powiedziałem i pocałowałem ją. Oboje poszliśmy spać.
wtorek, 29 kwietnia 2014
Od Artura CD Anna
Podszedłem do niej utykając. Objąłem ją i powiedziałem łagodnie:
- Nie martw się o mnie. Będzie dobrze. Wiem że chcesz żeby nasz ślub był naszym dniem i tak będzie. Znalazłem kilka eliksirów które przywrócą mi na jeden dzień kondycję i będzie dobrze. Nie przemęczaj się bo wiesz że po jutrze pojawią się nasze maluch.
Anna?
- Nie martw się o mnie. Będzie dobrze. Wiem że chcesz żeby nasz ślub był naszym dniem i tak będzie. Znalazłem kilka eliksirów które przywrócą mi na jeden dzień kondycję i będzie dobrze. Nie przemęczaj się bo wiesz że po jutrze pojawią się nasze maluch.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
Weszłam do komnaty i stanęłam przed Arturem.
-Przepraszam...-zaczęłam.-Przepraszam,że tak się odezwałam do Ciebie.Nie mam humoru,a do tego martwię się o Ciebie.Naprawdę przepraszam.-powiedziałam,a oczy momentalnie mi się zaszkliły.Spuściłam głowę i wbiłam wzrok w ziemię jakby to była najciekawsza rzecz na świecie.
Artur?
-Przepraszam...-zaczęłam.-Przepraszam,że tak się odezwałam do Ciebie.Nie mam humoru,a do tego martwię się o Ciebie.Naprawdę przepraszam.-powiedziałam,a oczy momentalnie mi się zaszkliły.Spuściłam głowę i wbiłam wzrok w ziemię jakby to była najciekawsza rzecz na świecie.
Artur?
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
Od Artura CD Anna
- Muszę się doprowadzić do jakiej takiej formy do jutra bo jak na razie to nie jest ze mną za dobrze.- Powiedziałem do siebie. Poszedłem do swojej komnaty i zacząłem przeszukiwać książki i eliksiry.
- Jeden jest.- Powiedziałem oglądając eliksir wyciągnięty z pomiędzy książek.
- Ile ja ich jeszcze muszę znaleźć?- Zapytałem sam siebie. Wyciągnąłem kilka eliksirów i zacząłem je przeglądać.
- No dobra jestem przygotowany.- Powiedziałem. Nagle do komnaty weszła Anna.
- Życzysz sobie coś ode mnie kochanie?- Zapytałem.
Anna?
- Jeden jest.- Powiedziałem oglądając eliksir wyciągnięty z pomiędzy książek.
- Ile ja ich jeszcze muszę znaleźć?- Zapytałem sam siebie. Wyciągnąłem kilka eliksirów i zacząłem je przeglądać.
- No dobra jestem przygotowany.- Powiedziałem. Nagle do komnaty weszła Anna.
- Życzysz sobie coś ode mnie kochanie?- Zapytałem.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Jest wszystko ok.-powiedziałam po czym ruszyłam powoli przed siebie.Rozpłakałam się.Nie chciałam by to się już dłużej ciągnęło.Ta ciąża mnie wykańczała.Do tego ranny Artur i ten ślub,na który się cieszę,ale Artur i tak nie będzie w formie.
Artur?
Artur?
Od Anny C.D. Artur
-Nie,jest w porządku.Powinieneś odpoczywać.-mruknęłam i wyszłam z komnaty.Po drodze wpadłam na Elenę.Poczułam lekkie kopnięcie i jęknęłam cicho.
Elena?
Elena?
Od Artura CD Anna
Położyłem się i próbowałem usnąć. Usnąłem ale po chwili usłyszałem krzyk. Wziąłem laskę i podtrzymując się nią poszedłem do komnaty Anny. Trzymała się za brzuch. Podszedłem do niej i zapytałem:
- Nic Ci nie jest kochanie?
Anna?
- Nic Ci nie jest kochanie?
Anna?
sobota, 26 kwietnia 2014
Od Anny C.D. Artur
-Tak,wszystko w porządku.Możesz iść spać.-powiedziałam.Pa pocałowałam go w czoło i wyszłam.Usiadłam na łóżku w swojej komnacie i napiłam się wody.Westchnęłam ciężko,a po chwili zasnęłam.
Artur?
Artur?
Od Artura CD Anna
- Dziękuję.- Odpowiedziałem.
- Anno pozwolisz że się prześpię.- Powiedziałem i zauważyłem że Anna łapie się za brzuch.
- Anno nic Ci nie jest?- Zapytałem.
Anna?
- Anno pozwolisz że się prześpię.- Powiedziałem i zauważyłem że Anna łapie się za brzuch.
- Anno nic Ci nie jest?- Zapytałem.
Anna?
piątek, 25 kwietnia 2014
Od Anny C.D Artur
-Jasne.-powiedziałam i spojrzałam na zegar.-Jest w pół do trzeciej (popołudniu).-odpowiedziałam.Po chwili chwyciłam się za brzuch.Znów to samo,no jasne...
Artur?
Od Artura CD Anna
- Wybacz Anno że Cię tak straszę nie mam na to wpływu.- Powiedziałem. Znów coś chrupnęło w mojej klatce piersiowej.
- Anno czy mogłabyś powiedzieć mi która godzina?
Anno?
Anno?
Od Anny C.D. Artur
-Artur,wszystko dobrze?-zapytałam i ścisnęłam jego dłoń.Zawołałam lekarza,który go zbadał.Po chwili Artur zbudził się.
Artur?
czwartek, 24 kwietnia 2014
Od Artura Cd Anna
- Cieszę się.- Powiedziałem. Nagle usłyszałem coś jakby pęknięcie. Po chwili poczułem ból. Zorientowałem się że to na pewno pękło któreś moje żebro. Jęknąłem cicho. Nie miałem pojęcia czy Anna to słyszała.
Anna?
Anna?
Od Anny C.d. Artur
-Jest dobry.-powiedziałam.Cieszyłam się,że w końcu na świat przyjdą nasze pociechy.
Artur?
Od Anny C.D Artur
Uśmiechnęłam się i przytuliłam delikatnie Artura.Łzy pojawiły mi się w oczach.
Artur
Od Artura Cd Anna
- Ja Ciebie też.- Powiedziałem.
- Anno tak się zastawiam. Jutro nasz ślub i nie ma co go przekładać. Co myślisz o tym żeby moi bracia pomogli mi ustać a potem wrócimy tu i będziemy dalej odpoczywać.- Zapytałem nagle usłyszałem głosy naszych dzieci.
- Tato, mamo my za dwa dni się urodzimy.- Powiedziały. Łzy spłynęły mi po policzkach.
- Anno za dwa dni urodzą się nasze pociechy.- Powiedziałem i pocałowałem jej rękę.
Anna?
- Anno tak się zastawiam. Jutro nasz ślub i nie ma co go przekładać. Co myślisz o tym żeby moi bracia pomogli mi ustać a potem wrócimy tu i będziemy dalej odpoczywać.- Zapytałem nagle usłyszałem głosy naszych dzieci.
- Tato, mamo my za dwa dni się urodzimy.- Powiedziały. Łzy spłynęły mi po policzkach.
- Anno za dwa dni urodzą się nasze pociechy.- Powiedziałem i pocałowałem jej rękę.
Anna?
środa, 23 kwietnia 2014
Od Anny C.D. Elena
-Nie,nic nie jest dobrze!Boję się od Artura.-rozpłakałam się.Wybuchłam w końcu.
Elena?
Od Artura CD Anna
Po chwili wszystko było dobrze. Kiedy lekarz wyszedł powiedziałem do Anny:
- Przez te biczowanie mam uszkodzone płuco. Jak trochę wydobrzeję to wyleczę je magią.
Anna?
- Przez te biczowanie mam uszkodzone płuco. Jak trochę wydobrzeję to wyleczę je magią.
Anna?
Od Anny C.D Artur
-Wszystko dobrze?-zawołała po chwili lekarza.Modliłam się by Arturowi nic się nie stało.
Artur?
Od Artura CD Anna
-Dziękuję Anno. Myślałem że coś gorzej. Wiesz po tym jak Ewa kazała mnie ubiczować starym rzymskim batem myślałem że cały jestem połamany. Mam identyczny tam wisi na ścianie. Dostałem nim 80 razy. Potem kazała mnie ukrzyżować.- Powiedziałem. Nagle zacząłem kasłać krwią.
Anna?
Anna?
Od Anny C.D. Elena
-Artur jest w szpitalu,został wzięty do niewoli przez Ewę.-powiedziałam smutno.-Ale teraz musi dużo wypoczywać,bo ma złamane żebra i skręconą rękę.-dodałam.Po chwili poczułam mdłości.Usiadłam na łóżku,bo coś mi się słabo zrobiło.
Elena?
Elena?
Od Anny C.D. Artur
-Nie,mówił tylko,że masz złamane żebra i skręconą rękę.-posmutniałam.Przytuliłam go po czym pocałowałam.
-Odpoczywaj.-dodałam z lekkim uśmiechem
Artur?
-Odpoczywaj.-dodałam z lekkim uśmiechem
Artur?
wtorek, 22 kwietnia 2014
Od Eleny Cd Anna
- Oj te dzieci.- Powiedziałam.
- Anno kiedy wyszłaś z komnaty widziałam że podbiegłaś do Artura jak leżał na schodach co mu jest?
Anna?
- Anno kiedy wyszłaś z komnaty widziałam że podbiegłaś do Artura jak leżał na schodach co mu jest?
Anna?
Od Artura CD Anna
- To dobrze. Myślałem że jest środa albo coś.- Powiedziałem. Westchnąłem ciężko.
- Anno wygraliśmy wojnę. Ewa nie żyje musiałem ją zabić. Anno lekarze mówili że jestem połamany czy coś takiego?
Anna?
- Anno wygraliśmy wojnę. Ewa nie żyje musiałem ją zabić. Anno lekarze mówili że jestem połamany czy coś takiego?
Anna?
Od Anny C.D. Elena
-Fajnie by było.-zaśmiałam się.Znów poczułam kopnięcie.
-To boli!-wrzasnęłam i westchnęłam.
Elena?
-To boli!-wrzasnęłam i westchnęłam.
Elena?
Od Eleny Cd Anna
- Tak to bardzo możliwe. Po dzieciach można bardzo wiele sądzić. Na przykład myślę że Sławek będzie gwiazdą ale jeszcze nie wiem czego.- Powiedziałam. Uśmiechnęłam się.
- Już chyba wiem. Założę się że będzie kapitanem naszej reprezentacji w piłce ręcznej. Może będzie bramkarzem?
Anna?
- Już chyba wiem. Założę się że będzie kapitanem naszej reprezentacji w piłce ręcznej. Może będzie bramkarzem?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Dziś jest niedziela.-powiedziałam-Chyba...No tak jest niedziela,bo wczoraj była sobota.-zaśmiałam sie.
Artur?
Artur?
Od Anny C.D. Elena
-W to nie wątpię.-powiedziałam.-Możliwe,że Laura będzie miała jego charakter,bo jest podobna do Sławka i zawsze trzyma jego stronę...-dodałam
Elena?
Elena?
Od Anny C.D. Artur
Popatrzałam na niego z niedowierzaniem.
-Ty żyjesz!-wrzasnęłam szczęśliwa i delikatnie pocałowałam go w dłoń.
Artur?
-Ty żyjesz!-wrzasnęłam szczęśliwa i delikatnie pocałowałam go w dłoń.
Artur?
Od Eleny Cd Anna
- Sądząc po tym jak się zachowują chłopcy to jestem pewna że przynajmniej Sławek będzie miał charakter Artura.- Powiedziałam.
Anna?
Anna?
Od Anny C.D. Elena
-Hm...Nie wiem...Może Sławek.-wzruszyłam ramionami.I popatrzałam na brzuch,który był z dnia na dzień coraz większy.
Elena?
Elena?
Od Artura CD Anna
Obudziłem się w komnacie. Anna siedziała obok łóżka i płakała. Moje ręce były zabandażowane. Tak samo plecy i brzuch. Nie mogłem się ruszać. Położyłem rękę na głowie Anny.
- Nie płacz już kochanie. Na razie żyję.- Powiedziałem cicho.
Anna?
- Nie płacz już kochanie. Na razie żyję.- Powiedziałem cicho.
Anna?
Od Eleny CD Anna
- Było by lepiej gdyby już się urodziły. Nie męczyłby Cię tak bardzo.- Powiedziałam.
- Jak myślisz który będzie najstarszy?
Anna?
- Jak myślisz który będzie najstarszy?
Anna?
Od Anny C.D. Elena
-Ale to Sławek!-wykrzyczała jakaś dziewczynka.
-Co?!To Bella!-wrzasnął chłopczyk.Westchnęłam ciężko i zaśmiałam się.
-I tak jest codziennie...
Elena?
-Co?!To Bella!-wrzasnął chłopczyk.Westchnęłam ciężko i zaśmiałam się.
-I tak jest codziennie...
Elena?
Od Eleny CD Anna
Podbiegłam do niej i zaczęłam ją cucić. Kiedy obudziła się powiedziałam:
- Anno powinnaś się oszczędzać. Taka utrata przytomności nie jest zbyt bezpieczna podczas ciąży. A wy dzieciaki nie kopcie mamy w brzuch.
Anna?
- Anno powinnaś się oszczędzać. Taka utrata przytomności nie jest zbyt bezpieczna podczas ciąży. A wy dzieciaki nie kopcie mamy w brzuch.
Anna?
Od Anny C.D. Elena
-Taka nietypowa sytuacja.Miałam zostać pobita batem przez takiego jednego,jednak dzięki Arturowi nie dostałam.-uśmiechnęłam się.Jednak po chwili zakręciło mi się w głowie i zemdlałam.
Elena?
Elena?
Od Anny C.D. Merlin
-Jak to do niewoli?!-wrzasnęłam.Łzy cisnęły mi się do oczu.-Proszę,jedźcie po niego!-dodałam po chwili.Łzy spływały mi po policzkach.
Od Eleny Cd Anna
- Nic Ci nie jest Anno?- Zapytałam. Anna pokręciła przecząco głową.
- A możesz mi powiedzieć jak się poznaliście? Z niego to tego nigdy nie wyciągnę.
Anna?
- A możesz mi powiedzieć jak się poznaliście? Z niego to tego nigdy nie wyciągnę.
Anna?
Od Anny C.D. Artur Niewola
Stanęłam jak wryta.
-Artur!-wrzasnęłam po chwili.Uklękłam przy nim i mocno ścisnęłam jego dłoń.Łzy spływały mi po policzkach.-Proszę,nie rób mi tego!-dodałam po chwili.Zauważyłam strażników.
-Biegnijcie po lekarza,szybko!-wrzasnęłam.Po chwili przyszedł lekarz i zabrali go.Usiadłam na schodach i zaczęłam płakać.Nie chciałam go stracić.Kochałam go tak bardzo.
Artur?
-Artur!-wrzasnęłam po chwili.Uklękłam przy nim i mocno ścisnęłam jego dłoń.Łzy spływały mi po policzkach.-Proszę,nie rób mi tego!-dodałam po chwili.Zauważyłam strażników.
-Biegnijcie po lekarza,szybko!-wrzasnęłam.Po chwili przyszedł lekarz i zabrali go.Usiadłam na schodach i zaczęłam płakać.Nie chciałam go stracić.Kochałam go tak bardzo.
Artur?
Od Artura Niewola
Obudziłem się w jakimś ciemnym pomieszczeniu miałem ręce związane za plecami. Nie miałem na sobie zbroi. Pewnie próbowali mi ją zdjęć i teleportowała się. Leżałem na twarzy. Nagle kraty lochu w którym się znajdowałem otworzyły się. Dwaj mężczyźni złapali mnie i wyciągnęli na światło dzienne. Kiedy zaciągnęli mnie już na dziedziniec moją głowę podniosła ONA-królowa Ewa.
- No zabezpieczasz zbroję magią drogi Arturze?- Powiedziała. Zaczęła chodzić wkoło mnie i rycerzy którzy mnie trzymali.
- Jeśli wyrzekniesz się miłości do tej Anny i zostaniesz moim mężem to zostawię Cię przy życiu ale jeśli nie.... to zginiesz.- Powiedziała. Nie odezwałem się. Wolałem zginąć niż wyrzec się miłości do Anny.
- Nic nie mówisz? W takim razie nie wyrzekasz się miłości.- Powiedziała do mnie.
- Ubiczujcie go tym starym rzymskim biczem.- Zwróciła się do rycerzy. Zaciągnęli mnie na jakiś plac i przykuli do kołka. Zdarli ze mnie koszulę i zaczęli biczować. Dostałem 40 batów. Ledwie żyłem. W tedy podeszła do mnie Ewa i powiedziała:
- Ledwo żyjesz. Czy teraz zostaniesz moim mężem?
- Nie. Nie wyrzeknę się miłości do Anny. Nie jestem tobą.- Odpowiedziałem cicho. Zdenerwowała się bardzo i wykrzyknęła:
- Ach tak! Ubiczujcie go jeszcze raz. Ma dostać drugie 40 batów. A potem ukoronujcie go cierniem i ukrzyżujcie.
Zaciągnęli mnie z powrotem na ten plac i przykuli do tego kołka. Cała podłoga była we krwi. Po kolejnym biczowaniu nie mogłem się podnieść. Zaciągnęli mnie do nawy i założyli na głowę koronę cierniową. Wyciągnęli na jakąś górę i przybili do krzyża. Po jakiejś godzinie czułem że zaczynam umierać. Nagle obok krzyża pojawiła się Ewa.
- Panie zajmij się Anną i naszymi dziećmi kiedy mnie zabraknie.- Powiedziałem cicho. Nagle krzyż opadł na ziemię. Ci sami rycerze którzy mnie do niego przybili teraz wyciągali gwoździe.
- Przeżyłeś mękę. Czy zmieniłeś zdanie?- Zapytała Ewa.
- Nie.- Odpowiedziałem krótko. Ewa złapała za miecz i przebiła mi brzuch. Ostatkiem sił wyciągnąłem z buta jednego rycerza sztylet i rzuciłem go w kierunku Ewy. Przebił jej serce. W tedy ostatkiem sił teleportowałem się do zamku. Leżałem na schodach do niego. Nagle ktoś z niego wyszedł. Zauważyłem że była to Anna. Podbiegła do mnie.
- Kocham Cie Anno.- Powiedziałem i straciłem przytomność.
Anna?
- No zabezpieczasz zbroję magią drogi Arturze?- Powiedziała. Zaczęła chodzić wkoło mnie i rycerzy którzy mnie trzymali.
- Jeśli wyrzekniesz się miłości do tej Anny i zostaniesz moim mężem to zostawię Cię przy życiu ale jeśli nie.... to zginiesz.- Powiedziała. Nie odezwałem się. Wolałem zginąć niż wyrzec się miłości do Anny.
- Nic nie mówisz? W takim razie nie wyrzekasz się miłości.- Powiedziała do mnie.
- Ubiczujcie go tym starym rzymskim biczem.- Zwróciła się do rycerzy. Zaciągnęli mnie na jakiś plac i przykuli do kołka. Zdarli ze mnie koszulę i zaczęli biczować. Dostałem 40 batów. Ledwie żyłem. W tedy podeszła do mnie Ewa i powiedziała:
- Ledwo żyjesz. Czy teraz zostaniesz moim mężem?
- Nie. Nie wyrzeknę się miłości do Anny. Nie jestem tobą.- Odpowiedziałem cicho. Zdenerwowała się bardzo i wykrzyknęła:
- Ach tak! Ubiczujcie go jeszcze raz. Ma dostać drugie 40 batów. A potem ukoronujcie go cierniem i ukrzyżujcie.
Zaciągnęli mnie z powrotem na ten plac i przykuli do tego kołka. Cała podłoga była we krwi. Po kolejnym biczowaniu nie mogłem się podnieść. Zaciągnęli mnie do nawy i założyli na głowę koronę cierniową. Wyciągnęli na jakąś górę i przybili do krzyża. Po jakiejś godzinie czułem że zaczynam umierać. Nagle obok krzyża pojawiła się Ewa.
- Panie zajmij się Anną i naszymi dziećmi kiedy mnie zabraknie.- Powiedziałem cicho. Nagle krzyż opadł na ziemię. Ci sami rycerze którzy mnie do niego przybili teraz wyciągali gwoździe.
- Przeżyłeś mękę. Czy zmieniłeś zdanie?- Zapytała Ewa.
- Nie.- Odpowiedziałem krótko. Ewa złapała za miecz i przebiła mi brzuch. Ostatkiem sił wyciągnąłem z buta jednego rycerza sztylet i rzuciłem go w kierunku Ewy. Przebił jej serce. W tedy ostatkiem sił teleportowałem się do zamku. Leżałem na schodach do niego. Nagle ktoś z niego wyszedł. Zauważyłem że była to Anna. Podbiegła do mnie.
- Kocham Cie Anno.- Powiedziałem i straciłem przytomność.
Anna?
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Od Anny C.D. Artur
Znów ujęłam się za brzuch.Tym razem poczułam mocne kopnięcie.Ukrywałam jednak ból,bo nie chciałam się ośmieszyć przed matką Artura.
Elena?
Elena?
Od Merlina Cd Artura
- Panie!- Krzyknąłem. Zapomniałem o zaklęciach opóźniających teleportację i nie mogłem mu pomóc teleportował mnie do zamku. Pobiegłem do komnaty króla i powiedziałem do władczyni:
- Pani wygraliśmy wojnę ale króla Artura wzięto do niewoli.
Anno?
- Pani wygraliśmy wojnę ale króla Artura wzięto do niewoli.
Anno?
Od Artura Wojna
Wyjechaliśmy spod zamku i udaliśmy się w stronę granicy.Wkrótce byliśmy już na polu bitwy. Dałem sygnał do ataku i szyki zwarły się. Po jakimś czasie wojska królestwa Elen opadły z sił i poddały się. Walczyłem z ostatnimi przeciwnikami kiedy podbiegł do mnie Merlin.
- Panie wygląda na to że wygraliśmy.- Powiedział.
- To dobrze teleportuję Cię i powiesz o tym mojej narzeczonej i rodzinie.- Odpowiedziałem i powaliłem rycerzy. Wypowiedziałem zaklęcie które miało teleportować Merlina i całe wojsko. Wojsko było już w królestwie a Merlin dalej tam stał. Nagle ktoś uderzył mnie w głowę. Upadłem na ziemię i straciłem przytomność.
Merlin?
- Panie wygląda na to że wygraliśmy.- Powiedział.
- To dobrze teleportuję Cię i powiesz o tym mojej narzeczonej i rodzinie.- Odpowiedziałem i powaliłem rycerzy. Wypowiedziałem zaklęcie które miało teleportować Merlina i całe wojsko. Wojsko było już w królestwie a Merlin dalej tam stał. Nagle ktoś uderzył mnie w głowę. Upadłem na ziemię i straciłem przytomność.
Merlin?
Od Artura Cd Anna
Wbiegłem do komnaty aby pożegnać się z matką i narzeczoną. Podszedłem do Anny i powiedziałem:
- Niedługo wrócę. Pocałowałem ją. Podszedłem do matki. Przytuliłem ją. Wyszedłem z komnaty i wsiadłem na konia.
Anna?
- Niedługo wrócę. Pocałowałem ją. Podszedłem do matki. Przytuliłem ją. Wyszedłem z komnaty i wsiadłem na konia.
Anna?
sobota, 19 kwietnia 2014
Od Anny C.D. Elena
-Nie,jeszcze nie określono dokładnej daty.-po chwili poczułam,że znów mnie kopią.Chwyciłam się za brzuch i jęknęłam cicho.
Artur?
Artur?
Od Anny C.D. Artur
-Jasne,ponoć mają być czworaczki.-zawiesiłam głos.-Artur wybrał imiona Sławek i Bella,a ja Adaś i Laura...-powiedziałam.
Elena?
Elena?
Od Eleny Cd Anna
- Oj nic się nie stało. Ja i Jonatan zrobiliśmy tak samo kiedy miał urodzić się Artur. No nic moja droga skoro on jedzie się bić to my sobie pogadamy jak to synowa z teściową.- Powiedziałam. Wstałam od stołu i poszłam z Anną do jej komnaty. Tam zapytałam:
- Macie wybrane już imiona dla dzieci?
Anno?
- Macie wybrane już imiona dla dzieci?
Anno?
Od Anny C.D. Artur
Westchnęłam ciężko.
-Tak...Przepraszamy,że panią okłamaliśmy.-spuściłam głowę i znów poczułam kopnięcie lecz było one znacznie lżejsze.
Elena?
-Tak...Przepraszamy,że panią okłamaliśmy.-spuściłam głowę i znów poczułam kopnięcie lecz było one znacznie lżejsze.
Elena?
Od Eleny CD Artur
- No o tym że ja i twój ojciec będziemy mieli wnuki. Starej matki nie oszukasz.- Powiedziałam.
- Prawda moja droga że jesteś w ciąży?
Anno?
- Prawda moja droga że jesteś w ciąży?
Anno?
Od Anny C.D. Artur
-Ee...O czym,właśnie?-zrobiłam głupi uśmieszek.Matka Artura podeszła do nas.Przełknęłam ślinę.
Artur?
Artur?
Od Artura Cd Anna
- No dobrze.- Powiedziałem. Weszliśmy do sali.
- Chciałbym wszystkich przeprosić ale muszę wyruszyć na wojnę w obronie królestwa.- Powiedziałem a moja matka odezwała się:
- No kochani nie chcielibyście nam o czymś powiedzieć?
- Ale o czym?- Zdziwiłem się.
Mamo?
- Chciałbym wszystkich przeprosić ale muszę wyruszyć na wojnę w obronie królestwa.- Powiedziałem a moja matka odezwała się:
- No kochani nie chcielibyście nam o czymś powiedzieć?
- Ale o czym?- Zdziwiłem się.
Mamo?
Od Anny C.D. Artur
-Idź,poradzę sobie.-powiedziałam coraz mocniej trzymając się za brzuch.Na szczęście Artur nie zauważył...Uff...
Artur?
Artur?
Od Artura CD Anna
Wstałem od stołu i poszedłem za Anną. Wszedłem na taras i stanąłem obok niej.
- Kochanie powiedz jeśli źle się będziesz czuła.- Powiedziałem. Nagle na taras wbiegł Merlin.
- Panie królowa Ewa szykuje atak. Trzeba ruszać na wojnę.- Powiedział. Przestraszyłem się. Anna odwróciła się i spojrzała w moje przelęknione oczy.
- Anno nie wiem co robić.. Nie chcę Cię zostawić ale nie mogę pozwolić na zniszczenie królestwa.
Anna?
- Kochanie powiedz jeśli źle się będziesz czuła.- Powiedziałem. Nagle na taras wbiegł Merlin.
- Panie królowa Ewa szykuje atak. Trzeba ruszać na wojnę.- Powiedział. Przestraszyłem się. Anna odwróciła się i spojrzała w moje przelęknione oczy.
- Anno nie wiem co robić.. Nie chcę Cię zostawić ale nie mogę pozwolić na zniszczenie królestwa.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Nie,wszystko ok.-kłamałam.Wstałam od stołu i powiedziałam:
-Przepraszam na chwilę.-i wybiegłam.Musiałam zaczerpnąć trochę powietrza,bo się źle czułam.Wręcz mdliło mnie...Oparłam się o poręcz tarasu i wzięłam głęboki wdech.
Artur?
-Przepraszam na chwilę.-i wybiegłam.Musiałam zaczerpnąć trochę powietrza,bo się źle czułam.Wręcz mdliło mnie...Oparłam się o poręcz tarasu i wzięłam głęboki wdech.
Artur?
Od Artura Cd Anna
- To dobrze.- Powiedziałem.
- No to skoro wszyscy chyba się już nadziwili to możemy usiąść do stołu. Wyglądacie na głodnych i zapewne jesteście głodni.- Powiedziałem wszyscy usiedli do stołu. Nagle Anna złapała się za brzuch.
- Kochanie nic Ci nie jest?- Zapytałem po cichu.
Anna?
- No to skoro wszyscy chyba się już nadziwili to możemy usiąść do stołu. Wyglądacie na głodnych i zapewne jesteście głodni.- Powiedziałem wszyscy usiedli do stołu. Nagle Anna złapała się za brzuch.
- Kochanie nic Ci nie jest?- Zapytałem po cichu.
Anna?
Od Artura CD Anna
-Prędzej czy później się zorientują. Najprędzej moi rodzice. Długo tego w tajemnicy nie uchowamy.- Powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- Wiesz co? Jednak im nic nie mówmy. Na razie tylko powiedzmy o ślubie.- Zakończyłem. Uśmiechnąłem się do Anny i powiedziałem:
- Chcielibyśmy też ogłosić iż nasz ślub odbędzie się we wtorek. Znowu zapadła cisza. Odwróciłem się i powiedziałem do Anny:
- Kochanie jak tak dalej pójdzie to zawał gotowy dla mojego ojca. No ale nic go już teraz nie zaskoczy. A jak się czujesz?
Anna?
- Wiesz co? Jednak im nic nie mówmy. Na razie tylko powiedzmy o ślubie.- Zakończyłem. Uśmiechnąłem się do Anny i powiedziałem:
- Chcielibyśmy też ogłosić iż nasz ślub odbędzie się we wtorek. Znowu zapadła cisza. Odwróciłem się i powiedziałem do Anny:
- Kochanie jak tak dalej pójdzie to zawał gotowy dla mojego ojca. No ale nic go już teraz nie zaskoczy. A jak się czujesz?
Anna?
Od Artura Cd Anna
- Ja Ciebie też.- Powiedziałem i odwzajemniłem pocałunek. Położyliśmy się spać a rano czekaliśmy na moich braci i rodziców. Kiedy przyjechali i weszli do zamku chciałem powiedzieć im o mnie i Annie. Więc kiedy wszyscy znaleźli się w sali tronowej powiedziałem:
- Mamo, tato, bracia, siostry chciałbym wam coś powiedzieć. To jest Anna moja narzeczona. Zaniemówili. Podszedłem do Anny i zapytałem po cichu.
- Kochanie powiemy im o dzieciach?
Anno?
- Mamo, tato, bracia, siostry chciałbym wam coś powiedzieć. To jest Anna moja narzeczona. Zaniemówili. Podszedłem do Anny i zapytałem po cichu.
- Kochanie powiemy im o dzieciach?
Anno?
piątek, 18 kwietnia 2014
Od Artura Cd Anna
- Dzieci spokój. Nie chcemy tutaj kłótni.- Powiedziałem łagodnie.
- No, no spokój.- Powtórzyłem kiedy nadal słyszałem ich głosy. Uspokoiły się. Pocałowałem Annę.
- Chyba mamy spokój na razie.- Powiedziałem i uśmiechnąłem się do Anny.
Anna?
- No, no spokój.- Powtórzyłem kiedy nadal słyszałem ich głosy. Uspokoiły się. Pocałowałem Annę.
- Chyba mamy spokój na razie.- Powiedziałem i uśmiechnąłem się do Anny.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
Zachichotałam cicho.
-No,nie bijcie się.-powiedziałam
-Ale co ja poradzę Sławek mnie zaczepia!-zawołał jakiś chłopczyk
-Nie to Bella mnie!-odezwała się dziewczynka
-Ciiii...-przyłożyłam palec do ust i uśmiechnęłam się.
Artur?
-No,nie bijcie się.-powiedziałam
-Ale co ja poradzę Sławek mnie zaczepia!-zawołał jakiś chłopczyk
-Nie to Bella mnie!-odezwała się dziewczynka
-Ciiii...-przyłożyłam palec do ust i uśmiechnęłam się.
Artur?
Od Artura CD Anna
Przesiadłem się z krzesła na łóżko. Pocałowałem Annę i położyłem rękę na jej brzuchu.
- Tato Adaś mnie bije.- Powiedziała jakaś dziewczynka.
- Nie to Laura mnie.- Powiedział Adaś. Zaśmiałem się i położyłem rękę Anny na mojej.
- Dzieciaki się biją.- Zaśmiałem się.
Anna?
- Tato Adaś mnie bije.- Powiedziała jakaś dziewczynka.
- Nie to Laura mnie.- Powiedział Adaś. Zaśmiałem się i położyłem rękę Anny na mojej.
- Dzieciaki się biją.- Zaśmiałem się.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Nie wiem...Nawet nie pomyślałam nad tym.-powiedziałam.Po chwili znów kopnięcie.
-Auć,aż tak swojej matki nie znosicie?-zaśmiałam się.
Artur?
-Auć,aż tak swojej matki nie znosicie?-zaśmiałam się.
Artur?
Od Artura Cd Anna
Aż podskoczyłem.
- Co dzieciaki kopią?- Zapytałem. Anna kiwnęła głową.
- Anno tak się zastanawiam jak myślisz kim będą nasze dzieci?
Anna?
- Co dzieciaki kopią?- Zapytałem. Anna kiwnęła głową.
- Anno tak się zastanawiam jak myślisz kim będą nasze dzieci?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Teraz już lepiej.-uśmiechnęłam się i położyłam głowę na poduszkę.Zamknęłam oczy i pogrążyłam się w myślach.Nagle poczułam kopnięcie,od razu podniosłam głowę.
-Auć!
Artur?
-Auć!
Artur?
Od Artura CD Anna
- Tak Adaś i Laura.- Powiedziałem. Wyszedłem z namiotu i przygotowałem wszystko do drogi. Wyjąłem różdżkę i teleportowałem konie. Anna wyszła z namiotu złożyłem go za pomocą magii i teleportowałem. Po chwili teleportowałem mnie i Annę. Zaprowadziłem ją do komnaty pomogłem jej położyć się na łóżku i zapytałem:
- I jak się czujesz kochanie?
Anna?
- I jak się czujesz kochanie?
Anna?
czwartek, 17 kwietnia 2014
Od Artura CD Anna
Pocałowałem rękę Anny. Nagle nasze dzieci znów się odezwały:
- Tato, mamo nas jest czwórka. Otworzyłem szeroko oczy.
- Anno mamy czworaczki może ty wymyślisz imiona dla jednej dziewczynki i jednego chłopca a ja dla dwójki pozostałych. Co powiesz na Sławek i Bella?
Anna?
- Tato, mamo nas jest czwórka. Otworzyłem szeroko oczy.
- Anno mamy czworaczki może ty wymyślisz imiona dla jednej dziewczynki i jednego chłopca a ja dla dwójki pozostałych. Co powiesz na Sławek i Bella?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Naprawdę?Jakie to słodkie!Co mówią?-zapytałam ciekawa i położyłam moją dłoń na jego dłoni.Uśmiechnęłam się,bo usłyszałam coś w stylu "Cześć,mamo".Łzy szczęścia spłynęły mi po policzkach.
Artur?
Artur?
środa, 16 kwietnia 2014
Od Artura Cd Anna
- Znowu boli?- Zapytałem. Ona skinęła głową. Położyłem rękę na brzuchu i nagle w głowie usłyszałem głos dwójki dzieci.
- Cześć tato.- Mówiły. Uśmiechnąłem się.
- Anno ja słyszę głosy naszych dzieci.
Anna?
- Cześć tato.- Mówiły. Uśmiechnąłem się.
- Anno ja słyszę głosy naszych dzieci.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Jestem za.-uśmiechnęłam się.Nagle znów zabolał mnie brzuch.Chwyciłam się za niego.
Artur?
Artur?
Od Artura Cd Anna
- Ja też. A może ślub byśmy zrobili we wtorek po poniedziałku wielkanocny. A właśnie na święta przyjeżdżają moi bracia i rodzice mam nadzieję że zachowają się stosownie.- Powiedziałem i uśmiechnąłem się.
Anna?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-No,myślałam.-powiedziałam.-Tylko nie wiem czy to może być to.Nawet jeśli to bym się ucieszyła.-powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Artur?
Artur?
Od Artura Cd Anna
- Nie o to chodzi. Konie już wszystkie są złapane. Tylko kelpia została ale ją później złapię. Teraz wracamy do domu. Anno wybacz moje pytanie a czy nie zastanawiałaś się nad tą ewentualnością że jesteś w ciąż?
Anna?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-To nic takiego.Nie zawracaj sobie głowy...Nic mi nie jest.-powiedziałam i znów położyłam się na łóżko.
Artur?
Artur?
Od Artura CD Anna
Przytuliłem ją.
- Kiedy tylko poczujesz się lepiej wracamy do domu.- Powiedziałem. Jeszcze raz ją przytuliłem.
Anna?
- Kiedy tylko poczujesz się lepiej wracamy do domu.- Powiedziałem. Jeszcze raz ją przytuliłem.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Spokojnie...-szepnęłam i ujęłam Artura za dłonie.-To nie przez to...-powiedziałam.Otwarłam oczy i podniosłam się na łokciach,po czym przytuliłam Artura.
Artur?
Artur?
OD Artura Cd Anna
Zobaczyłem Annę leżącą na Serenie. Podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce. Wniosłem ją do namiotu. Położyłem ją na łóżku i zrobiłem okłady. Z oczu poleciały mi łzy.
- Wróć do mnie. Obiecuję Ci że nie zostawię Cię już nigdy bez potrzeby.
Anna?
- Wróć do mnie. Obiecuję Ci że nie zostawię Cię już nigdy bez potrzeby.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
Coraz częściej i bardziej kręciło mi się w głowie.Bolało mnie wszystko.Nagle wszystko było dla mnie rozmazane i byłam coraz słabsza.Po chwili zemdlałam trzymając się za brzuch i opierając o Serenę.Serena zaryczała głośno.
Artur?
Artur?
wtorek, 15 kwietnia 2014
Od Artura CD Anna
Wsiadłem na konia i pojechałem dalej w góry. Kiedy nie było już drogi wzbiliśmy się w powietrze. Kiedy byliśmy już na szczycie zobaczyłem jaskinię. Zsiadłem z konia i poszedłem w głąb jaskini. Nagle zobaczyłem kapłankę Voodoo. Podszedłem do niej i zauważyłem że tworzy nowego konia Voodoo.
- Witaj matko Voodoo. Pozwól mi wziąć konie które ty stworzyłaś do obrony mego królestwa.
- A bieżaj że je syneczku. Kukły ich są zniszczone więc nie mam nad nimi władzy.- Powiedziała. Skłoniłem się grzecznie i wyszedłem. Wsiadłem na konia i wróciłem do Anny.
Anna?
- Witaj matko Voodoo. Pozwól mi wziąć konie które ty stworzyłaś do obrony mego królestwa.
- A bieżaj że je syneczku. Kukły ich są zniszczone więc nie mam nad nimi władzy.- Powiedziała. Skłoniłem się grzecznie i wyszedłem. Wsiadłem na konia i wróciłem do Anny.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-No dobra...-mruknęłam i wyszłam z namiotu.Znalazłam mojego smoka i usiadłam przy niej.
-Myślisz,że to może być to?-zapytałam z niepewnością smoka.Smoczyca trąciła mnie nosem.
-Nie mam ochoty na zabawę,Sereno...-mruknęłam
Artur?
-Myślisz,że to może być to?-zapytałam z niepewnością smoka.Smoczyca trąciła mnie nosem.
-Nie mam ochoty na zabawę,Sereno...-mruknęłam
Artur?
Od Artura CD Anna
- Anno posłuchaj. Muszę udać się dalej w górę. Ty nie możesz jechać ze mną bo będzie jeszcze gorzej. Proszę zostań tu. Erwan i Areg z tobą zostaną może twoja smoczyca też.- Powiedziałem i pocałowałem ją.
Anna?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Nic...-powiedziałam.Po chwili jednak przełamałam się i powiedziałam:
-Nie wiem,cały czas boli mnie brzuch i tyle...-mruknęłam...
Artur?
-Nie wiem,cały czas boli mnie brzuch i tyle...-mruknęłam...
Artur?
Od Artura CD Anna
Konie zrobiły się bardzo nerwowe. Rozpędziłem je i zobaczyłem leżącą na ziemi Annę. Podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce. Zaniosłem ją do namiotu. Po chwili obudziła się.
- Kochanie powiedz mi szczerze. Co Ci jest?
Anna?
- Kochanie powiedz mi szczerze. Co Ci jest?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
Zrobiło mi się lepiej,ale po chwili ból powrócił.Zrobiło mi się słabo i zemdlałam.
Artur?
Artur?
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
Od Artura Cd Anna
Usiadłem na ziemi. Nagle konie zrobiły się niespokojne. Wyczuły czyjś ból. Wyjąłem flet i zacząłem na nim grać. Muzyka powinna złagodzić ból tego kogoś.
Anna?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Emmm....Aha!No tak...Hehe.-udawałam sztuczny śmiech i znów zwinęłam się z bólu.
-Coś nie tak?-zapytał Artur
-Wszystko dobrze...-szepnęłam i poszłam do koni.Ukryłam się wśród nich.
Artur?
-Coś nie tak?-zapytał Artur
-Wszystko dobrze...-szepnęłam i poszłam do koni.Ukryłam się wśród nich.
Artur?
niedziela, 13 kwietnia 2014
Od Artura CD Anna
- To dobrze. Anno ty się położysz spać a ja posiedzę przed namiotem może uda mi się złapać kilka koni.- Powiedziałem. Ona skinęła głową. Wprowadziłem ją do namiotu i położyłem na łóżko. Wyszedłem i usiadłem na ziemi. Wyjąłem magiczny flet. Zagrałem na nim kołysankę Annie którą wygrywała mi matka. Kiedy zasnęła zacząłem grać pieśń życia. Nauczył mnie jej pewien czarnoksiężnik. Kiedy zacząłem magiczne konie zaczęły same przychodzić. Po kilku godzinach było ich tak wiele że nie mogłem zliczyć. Kiedy rozjaśniło się i wstał ranek a Anna wyszła z namiotu powiedziałem:
- Już prawie wszystkie konie są z nami.
Anno?
- Już prawie wszystkie konie są z nami.
Anno?
Od Anny C.D. Artur
-Nie nic...-powiedziałam.Ukrywałam niewyobrażalny ból brzucha...Nie wiem czemu mnie tak nagle zaczął boleć.Od jakiegoś czasu miałam mdłości.
Artur?
Artur?
sobota, 12 kwietnia 2014
Od Artura Cd Anna
Usłyszałem że ktoś spadł z drzewa. Pobiegłem tam i zobaczyłem Annę leżącą na ziemi.
- Kochanie nic Ci nie jest?- Zapytałem pomagając jej wstać.
Anna?
- Kochanie nic Ci nie jest?- Zapytałem pomagając jej wstać.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
Poszłam do lasu i wdrapałam się na najbliższe drzewo.Pogrążyłam się w myślach.Po chwili zorientowałam się,że brzuch mnie okropnie boli.Cierpiałam strasznie.Nagle spadłam z drzewa.
Artur?
Artur?
piątek, 11 kwietnia 2014
Od Anny C.D. Artur
-Może nie będzie tak źle...-powiedziałam.Wiedziałam,że to może być kłamstwo...Poklepałam Konia Wodnego.Założyłam jej uprząż i przywiązałam do drzewa najbliżej rzeki.Uśmiechnęłam się do niej.
-Wrócę niedługo.-powiedziałam i odeszłam.
<Artur?>
-Wrócę niedługo.-powiedziałam i odeszłam.
<Artur?>
czwartek, 10 kwietnia 2014
Od Artura Cd Anna
- Tak te konie wodne są bardzo miłe. W ogóle konie tutaj są dośc miłe ale trudno je okiełznać. Bardziej boję się tego kiedy będziemy musieli łapać kelpie.
Anna?
Anna?
Od Artura Cd Anna
W końcu okiełznałem konia. Pod galopowaliśmy po tafli jeziora do Anny.
- I co kochanie?
Anna?
- I co kochanie?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
Artur szarpał się z tamtym koniem.Ja głaskałam po pysku tego,który wyłonił się z wody przedtem.
-Jakiś ty słodki.-szepnęłam uśmiechnięta do konia.Koń momentalnie zaczął się łasić.Po chwili przypomniało mi się,że czytałam książkę o gatunkach koni.Wyczytałam tam Konia Wodnego.Ten koń wyglądał identycznie.
Koń wrzucił mnie po chwili na swój grzbiet i wypłynęliśmy na środek jeziora.
Niezbyt przypominał konia,lecz smoka,ale uczucia miał takie same.Łasił się i był wrażliwy.Bardzo miły z niego "koń".
Artur?
-Jakiś ty słodki.-szepnęłam uśmiechnięta do konia.Koń momentalnie zaczął się łasić.Po chwili przypomniało mi się,że czytałam książkę o gatunkach koni.Wyczytałam tam Konia Wodnego.Ten koń wyglądał identycznie.
Koń wrzucił mnie po chwili na swój grzbiet i wypłynęliśmy na środek jeziora.
Niezbyt przypominał konia,lecz smoka,ale uczucia miał takie same.Łasił się i był wrażliwy.Bardzo miły z niego "koń".
Artur?
środa, 9 kwietnia 2014
Od Artura Cd Anna
- To koń wody. Jego też musimy oswoić.- Powiedziałem. Koń podszedł do Anny a ja zauważyłem innego w wodzie. Skoczyłem do jeziora i zacząłem się z nim szarpać. Po chwili wyłonił się z głębin.
Anna?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Jasne.-po chwili usiedliśmy nad rzeką.Nagle z wody wyskoczył koń.
-O Boże!-wystraszyłam się,jednak on nie chciał zrobić krzywdy.
Artur?
-O Boże!-wystraszyłam się,jednak on nie chciał zrobić krzywdy.
Artur?
Od Artura Cd Anna
Podszedłem do niej.
- Piękne są tutejsze konie ale i niebezpieczne. Niektóre żywią się mięsem zamiast trawą.- Powiedziałem. Może posiedzimy sobie przy jezierze?
Anna?
- Piękne są tutejsze konie ale i niebezpieczne. Niektóre żywią się mięsem zamiast trawą.- Powiedziałem. Może posiedzimy sobie przy jezierze?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
Dałam koniowi uprząż i wsiadłam na niego.Bryknął,ale utrzymałam się.Dałam mu lekką łydkę.Koń ruszył stępem.Klepałam go po szyi.Kierowałam nim normalnie.
-Dobry konik.-szepnęłam.
Artur?
-Dobry konik.-szepnęłam.
Artur?
Od Artura CD Anna
- Koń Lucyfera raczył się zjawić.- Powiedziałem cicho. Podszedłem do niego i znów zarzuciłem sznur.Tym razem było tak samo. Podszedłem z nim do Anny i powiedziałem:
- No jak tak dalej pójdzie zostaniemy tu góra dwa dni.
Anna?
- No jak tak dalej pójdzie zostaniemy tu góra dwa dni.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Ja Ciebie też.-powiedziałam.Nagle zauważyłam kolejnego konia.Był czarny i miał czerwone oczy.
Artur?
Artur?
Od Artura Cd Anna
- Oj tak bardzo dziwne.- Zaśmiałem się. Wziąłem sznur z pereł i zarzuciłem koniowi na szyję.
Przywiązałem go do drzewa i odszedłem do narzeczonej.
- Bardzo Cię kocham.
Anna?
Przywiązałem go do drzewa i odszedłem do narzeczonej.
- Bardzo Cię kocham.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Nieźle.-poklepałam konia,ale on nie parzył.-To też jest dziwne...-zaśmiałam się.
Artur?
Artur?
Od Artura Cd Anna
Zobaczyłem koni. Miał ogniste skrzydła i cały otoczony był ogniem. Wyciągnąłem złoty sznur i zarzuciłem mu go na szyję. Koń nawet nie wierzgnął. Podszedł do mnie i od razu był już ujeżdżony. Podszedłem do Anny i powiedziałem:
- Dziwne. To chyba przez ten sznur.
Anna?
- Dziwne. To chyba przez ten sznur.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Dobrze.-uśmiechnęłam się.Cmoknęłam go w policzek.Kiedy rozbiliśmy obóz zobaczyłam konia.
-Ej,Artur.Zobacz!-szepnęłam trącąc go łokciem.
<Artur?>
-Ej,Artur.Zobacz!-szepnęłam trącąc go łokciem.
<Artur?>
Od Artura Cd Anna
Dotarliśmy do królestwa. Wzięliśmy konie i mapę. Pojechaliśmy w góry życia. Kiedy byliśmy przy górskim jeziorku powiedziałem:
- Kochanie tu rozbijemy obóz bo tu będziemy mogli złapać najstraszniejsze konie.
Anna?
- Kochanie tu rozbijemy obóz bo tu będziemy mogli złapać najstraszniejsze konie.
Anna?
Od Artura CD Anna
- Skoro teraz mamy papieża to możemy jechać po tamte konie.- Powiedziałem. Anna uśmiechnęła się tylko.
- To co jedziemy?
Anna?
- To co jedziemy?
Anna?
wtorek, 8 kwietnia 2014
Od Artura Cd Anna
Uśmiechnąłem się.
- Anno zapomnieliśmy o czymś. Musimy wracać po papieża.- Zaśmiałem się.
- Tym razem jednak polecimy na smoku będzie szybciej.- Dodałem. Przygotowałem Erwana i Serenę. Wsiedliśmy na nie i polecieliśmy do klasztoru. Kiedy byliśmy już na dziedzińcu ktoś do mnie podszedł i powiedział:
- Waszym papieżem będzie Karol Wojtyła a teraz Jan Paweł II. Chodźcie za mną. Spojżałem na Annę i poszliśmy. Nagle zobaczyłem człowieka który urodził się w naszym królestwie.
- Anno. Naszym papieżem będzie nasz rodak.- Powiedziałem i wziąłem ją na ręce.
Anna?
- Anno zapomnieliśmy o czymś. Musimy wracać po papieża.- Zaśmiałem się.
- Tym razem jednak polecimy na smoku będzie szybciej.- Dodałem. Przygotowałem Erwana i Serenę. Wsiedliśmy na nie i polecieliśmy do klasztoru. Kiedy byliśmy już na dziedzińcu ktoś do mnie podszedł i powiedział:
- Waszym papieżem będzie Karol Wojtyła a teraz Jan Paweł II. Chodźcie za mną. Spojżałem na Annę i poszliśmy. Nagle zobaczyłem człowieka który urodził się w naszym królestwie.
- Anno. Naszym papieżem będzie nasz rodak.- Powiedziałem i wziąłem ją na ręce.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-No nieźle.-przyznałam.Po chwili wsiedliśmy na konie i pojechaliśmy do pałacu.Na miejscu zobaczyliśmy kłócące się dzieci.
-Co się stało?-zapytałam
-On mi zabrał moją lalkę Zuzię!-krzyknęła dziewczynka trochę zapłakana.
-Jak Ci na imię?-zwróciłam się do chłopca
-Alan.-odpowiedział.
-To Twoja siostra?-spytałam
-Nie,ale koleżanka.
-To dlaczego zabrałeś jej lalkę?
-Bo...-zawiesił głos.
-Tak myślałam.Oddaj jej lalkę,a w zamian dam Ci torebkę cukierków.-zaproponowałam.Chłopiec grzecznie oddał dziewczynce lalkę.
-Dobrze,a teraz,ponieważ zachowałeś się mężnie należy Ci się nagroda.-powiedziałam i wyciągnęłam z mojej torby przymocowanej do siodła Blue cukierki.
-Dziękuję.-powiedział chłopiec.
-Nie ma za co.Teraz idźcie się pobawić.-mrugnęłam im okiem i wyszczerzeni pobiegli na łąkę.
Artur?
-Co się stało?-zapytałam
-On mi zabrał moją lalkę Zuzię!-krzyknęła dziewczynka trochę zapłakana.
-Jak Ci na imię?-zwróciłam się do chłopca
-Alan.-odpowiedział.
-To Twoja siostra?-spytałam
-Nie,ale koleżanka.
-To dlaczego zabrałeś jej lalkę?
-Bo...-zawiesił głos.
-Tak myślałam.Oddaj jej lalkę,a w zamian dam Ci torebkę cukierków.-zaproponowałam.Chłopiec grzecznie oddał dziewczynce lalkę.
-Dobrze,a teraz,ponieważ zachowałeś się mężnie należy Ci się nagroda.-powiedziałam i wyciągnęłam z mojej torby przymocowanej do siodła Blue cukierki.
-Dziękuję.-powiedział chłopiec.
-Nie ma za co.Teraz idźcie się pobawić.-mrugnęłam im okiem i wyszczerzeni pobiegli na łąkę.
Artur?
poniedziałek, 7 kwietnia 2014
Od Artura Cd Anna
Obudziłem się skoro świt. Spojrzałem na Annę i uśmiechnąłem się. Wstałem z łóżka i poszedłem podciąć brodę. Ubrałem się i usiadłem na krześle. Nagle ktoś zaczął walić w drzwi. Podszedłem do nich i otworzyłem je.
- Głośniej się nie dało?-Zapytałem.
- Wybacz królu ale ty i twoja narzeczona musicie uciekać. Armia wrogiego królestwa atakuje nas. Na jej czele stoi ich król.- Powiedział zdyszany. Zobaczyłem że Anna już nie śpi więc powiedziałem do niego:
- Zaraz przyjdziemy. Zamknął drzwi a ja podszedłem do Anny.
- Anno atakują klasztor. Musimy im pomóc.- Powiedziałem łagodnym tonem. Podszedłem do mojej torby i wyciągnąłem z niej trzy laski oraz łuk. Kiedy odwróciłem się Anna była już gotowa do wyjścia. Wziąłem laski i łuk. Pobiegliśmy na mur obronny. Postawiłem laski i wziąłem jedną.
- Pokaż armię.- Rozkazałem. Wszyscy zobaczyli armię. Wziąłem łuk i wystrzeliłem w jej kierunku. Po chwili strzała trafiła w serce króla. Umarł. Wziąłem drugą laskę.
- Przywiedź armię!- Rozkazałem. Natychmiast armia stanęła przy murze.
- Złóżcie broń i poddajcie się!- Powiedziałem donośnym głosem. Chwilę coś mówili między sobą. Powtórzyłem jeszcze raz:
- Złóżcie broń i poddajcie się! Znów zaczęli coś mówić.
- Złóżcie broń i poddajcie się! Król Artura, syn Króla Jonatana wam rozkazuje!- Powiedziałem ostatni raz. Nic już wtedy nie mówili tylko położyli broń na ziemię i oddali mi pokłon.
- Panie Królu Valeryk zabiłeś naszego króla jedną strzałą z odległości 4 km. A potem przywiodłeś nas tu w mniej niż 1 min. My tu na wojnie składamy Ci pokłon a z nami nasze królestwo. Skoro król nie żyje a my zostaliśmy pokonani przez jednego człowieka. Składamy na twoje ręce nasze królestwo aby stało się częścią Valeryku. Weź nas pod opiekę.- Powiedział jeden z generałów wszyscy go poparli.
- Dobrze.- Powiedziałem. Wziąłem laski i poszliśmy z Anną. Przytuliłem ją.
- I co? Pojechaliśmy tylko po papieża a mamy większą armię i królestwo.- Powiedziałem i pocałowałem ją.
Anna?
- Głośniej się nie dało?-Zapytałem.
- Wybacz królu ale ty i twoja narzeczona musicie uciekać. Armia wrogiego królestwa atakuje nas. Na jej czele stoi ich król.- Powiedział zdyszany. Zobaczyłem że Anna już nie śpi więc powiedziałem do niego:
- Zaraz przyjdziemy. Zamknął drzwi a ja podszedłem do Anny.
- Anno atakują klasztor. Musimy im pomóc.- Powiedziałem łagodnym tonem. Podszedłem do mojej torby i wyciągnąłem z niej trzy laski oraz łuk. Kiedy odwróciłem się Anna była już gotowa do wyjścia. Wziąłem laski i łuk. Pobiegliśmy na mur obronny. Postawiłem laski i wziąłem jedną.
- Pokaż armię.- Rozkazałem. Wszyscy zobaczyli armię. Wziąłem łuk i wystrzeliłem w jej kierunku. Po chwili strzała trafiła w serce króla. Umarł. Wziąłem drugą laskę.
- Przywiedź armię!- Rozkazałem. Natychmiast armia stanęła przy murze.
- Złóżcie broń i poddajcie się!- Powiedziałem donośnym głosem. Chwilę coś mówili między sobą. Powtórzyłem jeszcze raz:
- Złóżcie broń i poddajcie się! Znów zaczęli coś mówić.
- Złóżcie broń i poddajcie się! Król Artura, syn Króla Jonatana wam rozkazuje!- Powiedziałem ostatni raz. Nic już wtedy nie mówili tylko położyli broń na ziemię i oddali mi pokłon.
- Panie Królu Valeryk zabiłeś naszego króla jedną strzałą z odległości 4 km. A potem przywiodłeś nas tu w mniej niż 1 min. My tu na wojnie składamy Ci pokłon a z nami nasze królestwo. Skoro król nie żyje a my zostaliśmy pokonani przez jednego człowieka. Składamy na twoje ręce nasze królestwo aby stało się częścią Valeryku. Weź nas pod opiekę.- Powiedział jeden z generałów wszyscy go poparli.
- Dobrze.- Powiedziałem. Wziąłem laski i poszliśmy z Anną. Przytuliłem ją.
- I co? Pojechaliśmy tylko po papieża a mamy większą armię i królestwo.- Powiedziałem i pocałowałem ją.
Anna?
niedziela, 6 kwietnia 2014
Od Anny C.D. Artur
Odwzajemniłam pocałunek,po czym położyliśmy się na łóżko i zasnęliśmy przytuleni do siebie.
Artur?
Artur?
Od Artura Cd Anna
- Co byś wtedy o mnie pomyślała? Jako król i ktoś kto Cię kocha musiałem.- Powiedziałem. Uśmiechnąłem się i machnąłem ręką nad nadgarstkiem. Rana zagoiła się w mig.
- Magia jest bardzo przydatna.-Zaśmiałem się. Podszedłem do Anny i pocałowałem ją.
Anna?
Od Artura Cd Anna
- No to mamy problem z głowy.- Powiedziałem cicho. Odwinąłem bandaż z ręki. Rana od bata nie wyglądała za dobrze.- Będę musiał to szybko wyleczyć bo inaczej nici z ujeżdżania.- Powiedziałem cicho.
Anna?
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Jasne.-powiedziałam.Nagle konie zaczęły rżeć.Przyszedł jakiś obcy koń,który "zarywał" do Blue.Tornado stanął w jej obronie.
-Aha...-szepnęłam.
<Artur?>
-Aha...-szepnęłam.
<Artur?>
Od Artura Cd Anna
- Tak... Tylko to nie są zwykłe konie. To jedne z najgroźniejszych i najdzikszych koni na świecie.- Powiedziałem. Z torby wyciągnąłem książkę i pokazałem jej kilka zdjęci:
- Ale to i tak nie wszystkie. Ciężko je ujeździć. Kiedy wybiorą papieża pojadę i zacznę je ujeżdżać. Jeśli chcesz to możesz jechać ze mną.
Anna?
- Ale to i tak nie wszystkie. Ciężko je ujeździć. Kiedy wybiorą papieża pojadę i zacznę je ujeżdżać. Jeśli chcesz to możesz jechać ze mną.
Anna?
Od Anny C.D. Artur
-Dobrze.A chwila przecież ja ujeżdżałam Blue pół dnia.-uśmiechnęłam się,a Artur uniósł brew.Westchnęłam.
-Urodziłam się na ranczo.-wyjaśniłam.
Artur?
-Urodziłam się na ranczo.-wyjaśniłam.
Artur?
Od Artura Cd Anna
- Kiedy ty będziesz przy mnie na pewno będzie dobrze.- Powiedziałem. Uśmiechnąłem się.
- Jeśli jednak wojna wybuchnie będzie trzeba znaleźć konie nadające się do rydwanów a które przerażą jej armię. Wiem gdzie one są ale.... będę musiał poświęcić sporo czasu aby je ujeździć bo z Tornadem poszło mi w 2 dni.- Powiedziałem. Uśmiechnąłem się.
- Nie dam jej zdobyć naszego królestwa.- Powiedziałem.
- No trzeba będzie iść spać.- Powiedziałem spoglądają za okno.
- Idę przyciąć trochę brodę.- Zaśmiałem się i pocałowałem ją.
Anna?
Od Anny CD Artur
-Będzie dobrze.-powiedziałam i uśmiechnęłam się po czym cmoknęłam Artura w policzek.
Artur?
Artur?
Od Artura Cd Anna
- No to nie tylko między nami zaiskrzyło.- Zaśmiałem się.
- Jestem ciekaw kto będzie naszym nowym papieżem.- Powiedziałem. Przytuliłem ją.
- Anno boję się, że wkrótce będzie wojna.- Powiedziałem.
- Jedna z królowych z innego królestwa zakochała się we mnie i chciała zostać królową Valeryk. Ja jednak wybrałem Ciebie. Ona pewnie będzie się chciała zemścić.- Powiedziałem smutno.
Anna?
- Jestem ciekaw kto będzie naszym nowym papieżem.- Powiedziałem. Przytuliłem ją.
- Anno boję się, że wkrótce będzie wojna.- Powiedziałem.
- Jedna z królowych z innego królestwa zakochała się we mnie i chciała zostać królową Valeryk. Ja jednak wybrałem Ciebie. Ona pewnie będzie się chciała zemścić.- Powiedziałem smutno.
Anna?
Od Anny CD Artur
-Ja Ciebie też.-wyjrzałam przez okno i zaśmiałam się.
-Co?-zapytał Artur.
-Patrz.-wskazałam na konie,które się przytulały.Uśmiechnęłam się.
Artur?
-Co?-zapytał Artur.
-Patrz.-wskazałam na konie,które się przytulały.Uśmiechnęłam się.
Artur?
Od Artura Cd Anna
Wyciągnąłem koronę z torby i założyłem na głowę. Weszliśmy do budynku i zobaczyliśmy wielu biskupów. Podszedłem do papieża tamtego królestwa i powiedziałem:
- Wasza Ekscelencjo ja i moja narzeczona pragniemy prosić Cię i obecnych tu biskupów o wyłonienie papieża dla naszego królestwa.
- Synu, przychylam się do twej prośby. Wybierzemy papieża dla twego królestwa.- Powiedział.
- Dziękuję.- Powiedziałem.
- Do póki nie wybierzemy papieża wy zamieszkacie w komnacie na drugim piętrze ona jest tylko wolna.- Powiedział. Skinąłem głową i poszliśmy za jednym z mnichów do komnaty. Po drodze usłyszałem jak jakiś biskup mówił do innego biskupa:
- Karolu jeśli Cię wybiorą zgódź się. Nie słyszałem odpowiedzi tamtego. Weszliśmy do komnaty. Usiadłem na łóżku a obok mnie Anna.
- Wiesz co? Bardzo Cię kocham.- Powiedziałem przytulając ją.
Anna?
- Wasza Ekscelencjo ja i moja narzeczona pragniemy prosić Cię i obecnych tu biskupów o wyłonienie papieża dla naszego królestwa.
- Synu, przychylam się do twej prośby. Wybierzemy papieża dla twego królestwa.- Powiedział.
- Dziękuję.- Powiedziałem.
- Do póki nie wybierzemy papieża wy zamieszkacie w komnacie na drugim piętrze ona jest tylko wolna.- Powiedział. Skinąłem głową i poszliśmy za jednym z mnichów do komnaty. Po drodze usłyszałem jak jakiś biskup mówił do innego biskupa:
- Karolu jeśli Cię wybiorą zgódź się. Nie słyszałem odpowiedzi tamtego. Weszliśmy do komnaty. Usiadłem na łóżku a obok mnie Anna.
- Wiesz co? Bardzo Cię kocham.- Powiedziałem przytulając ją.
Anna?
sobota, 5 kwietnia 2014
Od Anny Cd Artur
-Tak.-po chwili zeszliśmy na dół i wsiedliśmy na konie.W końcu dojechaliśmy na miejsce
Artur?
Artur?
Od Artura Cd Anna
- Nie do wiary! Ten koń nigdy dla żadnej klaczy taki nie był. Z resztą dla nikogo. Zanim go ujeździłem to nieźle mną wytrzepał.- Zaśmiałem się. Przytuliłem Annę i pocałowałem ją w policzek. Uśmiechnąłem się.
- To chyba pojedziemy konno.- Zaproponowałem.
Anna?
- To chyba pojedziemy konno.- Zaproponowałem.
Anna?
Od Anny Cd Artur
-Obojętne...-powiedziałam i wyjrzałam przez okno.Tornado i Blue stykali się nozdrzami.Zaśmiałam się.
-Patrz.-powiedziałam.
Artur?
-Patrz.-powiedziałam.
Artur?
Od Artura CD Anna
Kiedy byliśmy już w zamku poszliśmy do mojej komnaty.
- Kiedy weźmiemy ślub to będzie nasza wspólna komnata.- Powiedziałem.
- Anno jutro muszę jechać do pewnego królestwa żeby tamtejsi biskupi wybrali papieża dla naszego królestwa czy chcesz jechać ze mną?
Anna?
- Kiedy weźmiemy ślub to będzie nasza wspólna komnata.- Powiedziałem.
- Anno jutro muszę jechać do pewnego królestwa żeby tamtejsi biskupi wybrali papieża dla naszego królestwa czy chcesz jechać ze mną?
Anna?
Od Artura Cd Anna
Uśmiechnąłem się i zdjąłem kaptur.
- Jestem Artur. Król Królestwa Valeryk.- Powiedziałem. Z kieszeni wyciągnąłem pierścionek. Zdjąłem rękawiczki i ukląkłem
- Anno czy zostaniesz moją żoną?
Anna?
- Jestem Artur. Król Królestwa Valeryk.- Powiedziałem. Z kieszeni wyciągnąłem pierścionek. Zdjąłem rękawiczki i ukląkłem
- Anno czy zostaniesz moją żoną?
Anna?
Od Anny cd Artur
-Ale pytania.-zaśmiałam się.-No...To wtedy bym się uśmiechnęła tak jak teraz.-powiedziałam i znów się uśmiechnęłam.
Artur?
Artur?
Od Anny Cd Artur
-Hm...Miłym,mądrym,dzielnym,walecznym,opiekuńczym i uwodzicielskim dżentelmenem.-uśmiechnęłam się.
Artur?
Artur?
Od Anny CD Artur
-Nie.-uśmiechnęłam się.Poczułam,że w jego obecności moje serce mocniej bije.Przypadek?'
Artur?
Artur?
Od Artura CD Anna
- To zaprowadzę Cię do zamku i pójdę przywitać się z bratem.- Powiedziałem. Zaprowadziłem ją jak najbliżej tronu aby mogła wszystko widzieć i słyszeć. Sam poszedłem do komnaty i przebrałem się. Kiedy pojawiłem się w drzwiach wejściowych do sali tronowej kasztelan mojego ojca zaczął mnie tytułować i zapowiadać:
- Oto miłościwie nam panujący, wielki syn króla Jonatana, umiłowany król Artur. Podszedłem do niego i powiedziałem:
- Przyjacielu nie musisz mnie tak tytułować. Jestem tylko królem. Podszedłem do tronu i usiadłem. Do sali weszły te dwie kobiety.
- Co się stało drogie panie, że muszę rozsądzić spór między wami.
- Ta kobieta to żona mojego brata Panie. Dwa dni temu ja i ona urodziłyśmy dwóch synów. Wczoraj w nocy jej syn zmarł i zabrała moje dziecko.- Powiedziała kobieta o imieniu Adela.
- Ta kobieta to żona mojego brata Panie. Dwa dni temu ja i ona urodziłyśmy dwóch synów. Wczoraj w nocy jej syn zmarł i zabrała moje dziecko.- Powiedziała kobieta o imieniu Adela.
- Nie panie. To jej dziecko zmarło.- Zaprzeczyła druga która nosiła imię Wera.
- Panie rozsądź czyj jest ten chłopiec.- Powiedział kasztelan.
- Dobrze. Więc skoro tak rozetnijcie to dziecko na pół i niech każda weźmie po połowie.- Powiedziałem.
- Dobrze. Będzie uczciwie.- Powiedziała Wera.
- Nie Panie! Niech ona już weźmie mego syna ale go nie zabijajcie.- Powiedziała Adela.
- Kobieto. Weź swego syna i opiekuj się nim dobrze.- Powiedziałem do Adeli.
- A ty kobieto bez duszna odejdź i nie zatruwaj nas swym widokiem.- Powiedziałem do Wery.
- Chciałaś uśmiercić dziecko więc odejdź.- Dodałem.
-Twój ojciec na pewno wydałby inny wyrok.- Powiedziała spluwając na mnie. W tedy do zamku szedł mój ojciec.
- Wydałbym taki sam wyrok.- Powiedział.
- Straże zabierzcie ją. Niech noc spędzi w więzieniu.- Powiedział.
- Ojcze nie chcę karać ludzi za byle co.- Powiedziałem.
- Wypuście ją.- Powiedziałem do straży. Podszedłem do kobiety i powiedziałem:
- Idź i pomóż siostrze swojego męża wychować syna.
- Dziękuję.- Powiedziała i odeszła. Poszedłem się przebrać i wróciłem do Anny.
- Coś mnie ominęło?- Zapytałem.
Anna?
Od Anny Cd Artur
-Jasne.A..Nazywam się Anna.Miło mi Cię poznać,Arturze.-powiedziałam promiennie.
Artur?
Artur?
piątek, 4 kwietnia 2014
Od Artura CD Anna
"To musi być ona" pomyślałem.
- Jestem Artur. Wędruję po królestwach i szukam miejsca do zamieszkania.- Skłamałem choć tego nie chciałem. Nie chciałem aby pokochała mnie jako król lecz jako normalnego człowieka. Nagle na placu zauważyłem dwie kobiety kłócące się o dziecko.
- To mój syn!- Krzyczały jedna przez drugą.
- Co się stało drogie panie.- Zapytałem.
- Ona ukradła mi dziecko bo jej syn umarł.- Powiedziała jedna.
- Nie to ona moje!- Krzyknęła druga.
- Przetnijcie dziecko na pół i niech każda weźmie po połowie.- Zaproponowałem.
- Niech tak będzie.- Powiedziała druga kobieta.
- Nie pozwolę zabić mojego syna. Nich ona go weźmie ale go nie zabijajcie.- Powiedziała pierwsza.
- Wiec kobieto weź swego pierworodnego a ty odejdź.- Zarządziłem.
- Niech król to rozsądzi.- Powiedziała druga nie wierząca moim słowom. Odeszły.
- Jak masz na imię panienko?- Zapytałem.
- Czy idziesz zobaczyć wyrok króla?- Dodałem odchodząc.
Anna?
Anna?
Od Anny Cd Niech miłość ześle mi Bóg
Uśmiechnęłam się.Na prośbę dałam mu to czego chciał.Uśmiechnął się.
Artur?
Artur?
Od Artura Miłość niech ześle mi Bóg
Poszedłem do kościoła bo chciałem się pomodlić. Podszedłem do ołtarza i zacząłem modlitwę. Kiedy skończyłem powiedziałem:
- Boże dopomóż mi. Ześlij mi prawdziwą miłość. Moją prośbę usłyszał ksiądz którego przysłał mi ojciec.
- Synu Pan zesłał mi anioła, który objawił mi swój plan. Wiem, że lubisz chodzić po królestwie w przebraniu wędrowca. Pan powiedział: A oto ta, która poda Ci wody ona zostanie królową i twoją żoną.- Skończył.
- Dziękuję Ci wielebny.- Powiedziałem i prawie wybiegłem z kościoła. Poszedłem do zamku i przebrałem się. Wyszedłem z zamku i poszedłem na ulicę. Zastukałem do drzwi paru domów w których mieszkały piękne, młode kobiety ale wszystkie mnie przepędzały. W końcu zobaczyłem kobietę chyba najpiękniejszą w królestwie. Podszedłem do niej kiedy nagle ktoś chciał uderzyć ją batem. Wysunąłem rękę i bat owinął ją. Przeciął mi skórę. Podciągnąłem go ku sobie i powiedziałem:
- Zostaw tę panią. Odszedł. Podszedłem do tej pięknej istoty i powiedziałem:
- Dzień dobry panienko czy mogłabyś dać mi odrobiny wody?
Anna?
Subskrybuj:
Posty (Atom)